Nine Arch Gap

Słowem wstępu nawet na najwyższym poziomie higieny nie da się wytępić w tym kraju robactwa, to niemożliwe, po prostu trzeba odpowiednio obniżyć swoje oczekiwania. Po drugie woda, szczególnie ciepła jest na Sri Lance towarem dosyć luksusowym. Po trzecie większość Lankijczyków ma syndrom polskiego Janusza biznesu, więc w wielu przypadkach oni nie są mili tylko po prostu czują piniondz. Dlatego też oceniam obiekty mając dodatkowo na względzie te 3 aspekty. Moja ocena tego obiektu to bardzo mocno naciągana czwórka, bo: - obsługa bardzo miła, w sumie to drugi przypadek na Sri Lance, gdzie nie poczułem Januszostwa, a wszystko dzięki córce właścicieli pensjonatu, która odpowiada za social media i komunikację z obiektem, swego rodzaju menager, ale umie to bardzo dobrze i świetnie negocjuje stąd też taką ocenę wystawiłem; - woda ciepła jest, ale bardzo ograniczona, trzeba się nieźle pomęczyć żeby wyczaić jak działa bojler i cała armatura(z reguły standard na Sri Lance), - często wysiada prąd, jak się okazuje w całej Elli się to dzieje kilka razy dziennie, za dnia nie ma z tym problemu, ale w nocy jak się myjesz i wysiądzie to nie widać dosłownie czubka nosa, nawet po dłuższym odczekaniu, po prostu czysta czerń (tak nocą widać gwiazdy), - obiekt ma mini wieże widokową na dachu więc można spojrzeć jeszcze dalej za horyzont, warto i w sumie to lepsze od wchodzenia na te szczyty w okolicach (Ella Rock i Little Adam’s Peak na nie naprawdę nie warto wchodzić, szczególnie że jak pogoda nie dopisze to lipa, a wcześniej wstać trzeba było), - była moskitiera, jak mam być szczery to bez niej bym nawet drzemki w tym pokoju nie uciął, bo ilość owadów w tym regionie była zatrważająca, - pokój ogólnie ciemny (parter), - jedzenie bardzo smaczne, tylko porcje mogłyby być nieco większe, bo temperatura całego regionu przypomina naszą polską latem w górach, z tymże więcej wilgoci, ale ta nie wpływa nadto na zapotrzebowanie energetyczne na ogrzewanie ciała, - obiekt jest położony w sporej odległości od centrum Elli i to na tyle sporej, że w grę wchodzi tylko Tuk Tuk, no chyba, że ktoś na co dzień biega/jeździ do pracy rowerem i ogólnie jest super fit to droga wolna, natomiast przejazd tam i z powrotem to ponad 10 złotych, więc dodatkowy generator kosztów, a do centrum trzeba się dostać (coś zjeść, kupić jakieś herbaty na pamiątkę itd.), - widok z okna oraz werandy jak na zdjęciach obiektu, można nieśmiało zaliczyć do bajkowych, - dosłownie rzut beretem do Nine Arch Bridge, warto zejść i przejść się po tym moście, ma to nawet klimat, pomimo turystycznego zgiełku, - cena jest stanowczo za wysoka za takie warunki, ale to niestety dotyczy całego regionu herbacianego Sri Lanki, tutaj po prostu nie rozwinęła się komercyjnie turystyka na tyle, by inwestować w lepszy standard, co oczywiście nie przeszkadza w odcinaniu kuponów z tego co tutaj jest obecnie.