Name: Siedlisko Arte
Address: Dziwiszów 148, Jelenia Góra, Jelenia Góra, Jelenia Góra, 58-508, Polska
Rating: 8.2

Siedlisko Arte

Wspaniałe miejsce na tzw reset.. wszystko w zwolnionym tempie w pozytywnym znaczeniu.Takich śniadań jakie proponuje właścicielka trudno szukać...dania nieoczywiste ...świeżutkie , pachnące  świeżymi ziołami zerwanymi z własnego ogródka
Cisza , spokój, lniane pościele , własnoręcznie robione mydła 
Polecam !

Rewelacja! Brakuje nam słów, żeby opisać Siedlisko. Aczkolwiek chcieliśmy sprostować pare rzeczy. W cenie noclegu ze śniadaniem dostajemy dużo więcej niż kawałek łóżka i coś do jedzenia. Dostajemy niesamowity klimat i całodobową możliwość cieszenia oka widokami Siedliska. Cudowną obsługę która przez pięć dni traktowała nas jak księżniczki i wyprzedzała nasze myśli oraz oczekiwania. Smakowite śniadania i nieograniczony wybór, mimo że byłyśmy tylko we dwie. Pragniemy zaznaczyć, że osoby z nietolerancjami pokarmowymi nie czuły się poszkodowane, a wręcz przeciwnie, każda potrawa miała swoją alternatywę w wersji bez glutenu. Pragniemy wspomnieć o dostępności tego co najlepsze, czyli suszonych ziół zebranych przez obsługę, oraz wielki wybór ekologicznych herbat. Dla smakoszy kawy ekspres był dostępny 24/7, a także kawy sypane z ekologicznych upraw. Idealne miejsce na wyjazd ze zwierzakiem. Hugo zawsze miał przygotowaną świeża wodę w jadalni i jego obecność również była doceniana. Pobyt umilały wieczory które spędzaliśmy w przytulnej jadalni, gdzie zawsze czekała na nas przygotowana do rozpalenia koza i grała klimatyczna myzyka. Pragniemy zauważyć, że po zgłoszeniu przez nas chęci zrobienia ogniska na górze, za Siedliskiem, od razu zostało ono dla nas przygotowane do rozpalenia, mimo że tego nie oczekiwałyśmy i napewno wymagało to wiele wysiłku. Wisienką na torcie była oczywiście Pani Monika, która pod nieobecność właścicielki spełniała swoje obowiązki na 200%. Dzięki niej czułyśmy się wyjątkowo, przyjazna, skora do rozmowy. Mimo że zwiedziliśmy kawałek Polski, nigdy nie spotkaliśmy tak wyjątkowej obsługi. Z pewnością, cała nasza trójka nie jeden raz będzie wracać do Siedliska i będzie to miejsce wspominać z uśmiechem na ustach.

Każdy pokój ma swój klimat, dojazd łatwy,parking duży bezpłatny, bardzo miła atmosfera,polecam   tym którzy chcą spędzić chwile w spokoju i upajać się przyrodą.Właścicielka serwuje codziennie na śniadanie coś wyjątkowego ze swojego ogródka

Dziękuję za pobyt. Było fantastycznie. Pokój czysty, śniadania dobre. Okolica sprzyja do spędzania aktywnie czasu w tym miejscu na pewno nie będziesz się nudził. Właścicielka kompetentna, miła i bardzo serdeczna. Polecam

Jelenia Góra

child-bed

child-bed-fee

external-private-bathroom

private-bathroom

shared-bathroom

10-beds

11-beds

12-beds

13-beds

14-beds

15-beds

16-beds

17-beds

18-beds

19-beds

2-beds

20-beds

21-beds

22-beds

23-beds

24-beds

25-beds

26-beds

27-beds

28-beds

29-beds

3-beds

30-beds

31-beds

32-beds

33-beds

34-beds

35-beds

36-beds

37-beds

38-beds

39-beds

4-beds

40-beds

5-beds

6-beds

7-beds

8-beds

9-beds

king-bed

queen-bed

limited-time

lounge

treatment

no-window

bay-view

bosphorus-view

canal-view

city-view

courtyard-view

garden-view

golf-view

harbour-view

inland-view

lake-view

land-view

mountain-view

ocean-front

ocean-view

oceanside

panoramic-view

park-view

partial-ocean-view

partial-sea-view

partial-view

pool-view

river-view

sea-front

sea-view

street-view

sunrise-view

sunset-view

water-view

with-view

annex

basement

main-building

1-bedroom

2-bedrooms

3-bedrooms

4-bedrooms

5-bedrooms

6 bedrooms

not-guaranteed

wired-internet-access

smoking

sauna

duplex

safe

mini-bar

breakfast-for-1

breakfast-for-2

pets-allowed

wi-fi

park access

Relaks na piatkę

Strzał w 10!

Nietypowy    klimat całego obiektu,tak klimatycznie ze malo gdzie można spotkać

Miły spędzony czas

Miała to być enklawa spokoju, wolna od dzieci. Na miejscu zastaliśmy ich troje, przekrój wiekowy od niemowlaka do nastolatka, nota bene członkowie rodziny uśmiechniętej właścicielki, którzy wpadli do niej na święta. Obejście nieruchomości zadbane i zielone. Dom w sąsiedztwie szosy, wraz ze świergotem ptactwa słychać samochody. W łazience miała być wanna, trafił sie prysznic, a w pokoju mial być czajnik, którego jednak zabrakło. Skosy dachu na ok. 3/4 powierzchni pokoju o jednym oknie i malinowym kolorze. Za dnia zapalałem światło, żeby znaleźć swoje rzeczy. Warunki lokalowe sprawiły, że spałem z nosem wpisanym w trójkąt między skosem dachu a poduszką. W budynku jest z pewnością conajmniej 1 pokój gościnny o powierzchni większej od naszego, a w tej samej cenie, jednak przypadł on naszym znajomym. Wykupiliśmy maksymalny oferowany pakiet wyżywienia - 2 posiłki dziennie. Z jedzenia „na ciepło” w ciągu 3 dni podano nam 2 zupy i któregoś wieczoru przy ognisku leżały oscypki, camembert i stał „kociołek”. Oscypki i camembert nie były na sucho, bo było również grzane wino i wyższy procent. Tajemnicy „Kociołka” nie rozwikłałem, poczatkowo chciałem, a potem właśnie już nie. Podporą kulinarną wyjazdu mógł być chleb, lecz ten, gdy się pojawiał, był suchy, podobnie ciasta z wyjątkiem sernika i czegoś jeszcze, co w smaku było dobre. Specjalnością ośrodka jest kuchnia wegetariańska, która ma tam status wyłączności. Jedynym warzywem nieprzetworzonym, które zjadłem, a zjadłem wszystkie gatunki warzyw nieprzetworzonych, które tam serwowano, był pomidor i to taki pachnący pomidorem. Z przetworzonych warzyw naliczyłem szpinak, a z owoców widziałem jabłko, nadto awokado w guacamole, które podano w porcji degustacyjnej na wspólnym stole bufetowym dla kilkunastu osób. Przypadła mi więc „przyjemność” wylizania miseczki. Była również sałatka, która chyba jako jedyna nie zawierała wyłącznie jajka, bo był w niej również majonez i coś pomarańczowego, ale skąpanego w tym majonezie, wiec tylko spekuluję, czy to marchewka czy jednak pomarańczowe żółtko ekologicznego jajka (były zarówno jajka kurze jak i przepiórcze). Jajka mieliśmy tez malować, bo miejsce, jak sama nazwa wskazuje, to siedlisko sztuki, a czas to był świąt Wielkanocy. Nie wyznaję wiary katolickiej, ale zwyczaj mily. Malowania nie było. Ktoś dopytywał o pracownię artystyczną, czy można do niej wejść, np. jajka namalować, pobazgrać. Odpowiedź, że zimą w kwietniu pracownia zamknięta. Gość nie odpuszczał i nalegał, żeby rzucić na pracownię okiem, to usłyszał  „następnym razem” jak przyjedzie latem. Za każdym razem, gdy spotykałem właścicielkę, miała ona uśmiech na twarzy.
Słowo „Maruda” w ustach właścicielki nasycone było czułością, za którą, gdybym był ćwierć wieku młodszy, podziękowałbym właścicielce i dał się jej przytulić jak ministrant księdzu. Bladego pojęcia nie mam, co musiałoby się stać, żeby na ustach właścicielki nie gościł uśmiech. Brak wanny chichi? Jest przecież prysznic chichichi! Nie ma czajnika chichi? Są przecież święta chichichi! Dzieci chichi? Dzieci jak to dzieci chichichi! Chichra się non stop i ze wszystkiego. Moja dziewczyna tez się dużo chichra, tzn. wydawało mi się tak dopóki nie poznałem właścicielki. Różnica między nimi tez taka, że moja dziewczyna nie wmówiła sobie, że chichotem załatwi wszystko i rozwiąże każdy problem. 2 osoby, 3 noclegi, 5 posiłków, wynik 1600 pln niby nie poraża, ale jak płaciłem nie było mi do śmiechu.

Siedlisko Arte

Dostępne pokoje

Lokalizacja

Warunki zakwaterowania

Warunki zakwaterowania

Płatność

Płatność

Dla partnerów korporacyjnych