Safari Island Resort

Safari Island to raj na ziemi. Można się totalnie zresetować. My mieliśmy poczucie jakbyśmy byli na bezludnej wyspie, bo w ciagu dnia prawie nikogo z gości nie spotykaliśmy tylko na śniadaniu i na kolacji było widać, że na wyspie jest całkiem sporo ludzi. Na wyspie nie ma zbyt wielu atrakcji wiec jest to idealna opcja dla osób, ktore chcą odpocząć w rajskim otoczeniu. Wysepka jest malutka, można ją obejść dookoła w 15 min. Dużym plusem jest to, że w ramach pobytu hotel organizuje całodniowy rejs lokalna łodzią dla każdego domku oddzielnie. Bardzo fajna atrakcja tylko wcześniej trzeba się zastanowić gdzie się chce płynąć, bo kapitan mówił tylko "płyniemy tam gdzie chcesz, to ty decydujesz" :) Bardzo fajne spa na wodzie. Wspaniałe warunki do relaksującego masażu. Cudne wrażenia ze snurkowania przy hotelu. Bardzo dużo kolorowych ryb, płaszczek i rekinów rafowych (podobno nie są groźne). Wyprawa na snurkowanie z Mantami to kolejne niezapomniane wrażenia. Niestety nie wszystkie domki na wyspie maja fajne otoczenie, my akurat dostaliśmy jeden z kilku najlepiej położonych domków z idealnym odcinkiem pięknej plaży. Wyspa jest dość oddalona od Male dlatego można dotrzeć na nią tylko hydroplanem, który jest fajna atrakcją ale niestety jest ograniczona ilość lotów i my np. po przylocie do Male musieliśmy jeszcze 3 godz. czekać. Z kolei w drodze powrotnej lot do Warszawy mieliśmy o 23 a z hotelu hydroplan zabrał nas już o 14:00. W tym czasie postanowiliśmy zwiedzić Male choć w tym upale nie była to przyjemność, zreszta nic ciekawego tam nie ma. Podczas naszego 12 dniowego pobytu 3 dni pod rząd od 15-18 prowadzili akcję pryskania na komary. Powtarzają to podobno regularnie. Z jednej strony dobrze ale z drugiej niestety każdego dnia zabierają 3 godziny ciszy i relaksu gdyż jest to bardzo głośny i uciążliwy proces, a do tego strasznie śmierdzą te środki. Powinni to jakoś inaczej organizować tak aby nie było to uciążliwe dla gości. Podsumowując wyspa cudna ale podróż na nią nieco uciążliwa.